Być
modnym - co to dziś właściwie znaczy? Trendy zmieniają się zanim zdążą się znudzić,
zanim „ulica” je zaaprobuje i zanim my się do nich przyzwyczaimy. Jak już
powszechnie wiadomo projektanci obmyślają obecnie kolekcje na dwa sezony w przód,
przyglądają się bacznie temu, co noszą zwykli ludzie, współpracują z blogerami
i osobami odpowiedzialnymi za prognozę trendów. Czasopisma modowe pod koniec
wakacji będą ogłaszać hity jesieni. Wszyscy
chcą wiedzieć, co będziemy nosić w 2015 roku, bo staramy się wyprzedzić innych
w tym wyścigu zwanym modą. Jednak po co nam, zwykłym śmiertelnikom totalna
wymiana garderoby dwa razy w roku? Czy kupując buty musimy się zastanawiać jak
długo będziemy w nich chodzić, nie ze względu na jakość, lecz ze względu na
obowiązujące trendy? Co wtedy, jeśli znów modne będą długie szpice, a
prawdziwym faux pas będzie ubranie butów ze ściętym lub zaokrąglonym noskiem?!
Moda
to kasa i to trzeba sobie uświadomić. Ogromny przemysł zatrudniający miliony
osób pracujących w różnym charakterze, których ofiarami padamy my - zwykli ludzie.
Co kilka miesięcy (a nawet tygodni) wciska się nam przekonanie, że powinniśmy
zmienić garderobę, jeśli chcemy prezentować się bez zarzutu. Jednak czy dobrze
wygląda fashion victim? Gdzie
pojawia się groteska, przestylizowanie i ślepa pogoń za trendami? Chyba nikt
nie chce wyglądać jak manekin prosto z wystawy popularnej sieciówki. Powinno
nam zależeć na oryginalności, dobrym dobraniu ubrań do sylwetki i typu urody.
Nie każdemu pasują rurki, falbany czy szorty z wysokim stanem. Jeśli mam
krótkie, niezbyt zgrabne nogi to nie wkładam mini - to powinno być wszystkich jasne,
jednak jak wciąż widać nie jest. Dlaczego widuję tyle przebranych osób kierujących
się wyłącznie tym, co jest „trendy”, a nie tym, w czym będzie im po prostu dobrze?
Armie klonów ubranych dokładnie tak samo zalewają ulice. Jest to logicznym
następstwem, upowszechnienia mody,
która przestała być luksusem i stała się dostępna dla wszystkich. Tuż po
pokazie możemy zobaczyć zdjęcia wrzuconych do sieci kolekcji większości
projektantów, codziennie mnożą się darmowe serwisy i blogi modowe. A tańsze
sieciówki kopiują te ciut droższe koleżanki. Moda zawitała pod strzechy?
Dla
mnie pogoń za modą od dawna jest nudna. Chociaż staram się być na bieżąco z tym,
co proponują kreatorzy na nowy sezon i zdarza się, że zaglądam na blogi
poświęcone modzie to jednak zawsze dokonuję selekcji. Wybieram z tej
nieskończonej liczby propozycji coś dla siebie (oczywiście bez przymusu!) pamiętając
o tym, w czym się dobrze czuję, ponieważ najważniejsza jest naturalność i
dopasowanie ubrań do osobowości.
Dziś
trendy dyktuje Rihanna zmieniając fryzury jak rękawiczki, jednego dnia udaje
tancerkę go-go, by następnego pokazać się w klasycznym kostiumie od Chanel. Naśladują
ją miliony młodych kobiet i dziewczyn z całego świata. Wszystkie chodzą w modnych
sneakersach, bluzach z numerkami, poszarpanych szortach, a na głowie noszą beanie
– niezależnie od pory roku. Jednak zadajmy sobie proste pytanie: Czy podziwiamy
wygląd ludzi, którzy są modni czy tych mających spójny od lat - własny styl? Czy po latach będziemy pamiętać
co miała na sobie Kim Kardashian? Czy łatwiej będzie przypomnieć wizerunek Dity
von Teese? Białowłosy Karl Lagerfeld z ciemnych okularów oraz czarnego
garnituru stworzył swój znak rozpoznawczy. Mroczny i teatralny styl Marilyna
Mansona nie wszystkim musi przypaść do gustu, jednak każdy wie jak ten pan
wygląda. Gwen Stefani (moja faworytka) od początku kariery stawia na blond i
czerwone usta adaptując aktualne trendy odpowiednio
do swojego stylu. Popatrz na Marilyn Monroe czy Audrey Hepburn, które stały
się legendami i ikonami stylu nie bez powodu. Wniosek jest prosty - jeśli chcesz
zostać zapamiętana postaw na oryginalność, jeśli chcesz by inni naśladowali
Ciebie - baw się modą, a jeśli zależy Ci na pogoni za czymś, czego nie
prześcigniesz – podążaj za modą.
Zalecam
rozwagę i krytyczne podejście do tego co oferuje nam przemysł modowy. Trzeba
zdać sobie sprawę z tego, że jako konsumentów sytuuje się nas na dole łańcucha
pokarmowego. Jesteśmy tylko małym trybikiem w ogromnej machinie, której celem
jest pomnażanie pieniędzy. Nie zaszkodzi być na bieżąco z tym, co proponują
projektanci na nowy sezon, bo moda to
również sztuka, a tym samym część kultury. Dobrze wiedzieć „co w trawie
piszczy”, bo dzięki temu możemy znaleźć coś nowego co wyjątkowo przypadnie nam
do gustu i nie będziemy w stanie się z tym rozstać przez następne lata. Warto
jednak zachować zdrowy rozsądek oraz dystans, kierować się własnymi
upodobaniami i gustem…bo jak mawiała Coco Chanel – „moda przemija, styl pozostaje”.
Dokładnie tak 'moda przemija, styl pozostaje'. Można być od stóp do głowy ubranym we wszelkie trendy i wyglądać dobrze, ale jest się wtedy przebranym, a nie ubranym. A tu właśnie o TAKĄ prawdziwość chodzi.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie fajną książkę autorstwa Joanny Glogazy poświęconą slow fashion i ona porównuje niezmienny styl różnych ikon jak np. Anny Wintour do stroju superbohaterów. Wystarczy spojrzeć i już wiadomo do kogo należy. Jeśli ktoś chce gonić za trendami to niestety nigdy nie stworzy takiego uniformu, ale to już kwestia wyboru ;)
OdpowiedzUsuń